Swoboda dyskusji? -Ależ oczywiscie, tak. To niezbędny warunek wszelkiego postępu w nauce i czynnik równie istotny dla wszelakiego rozwoju kulturalnego i społecznego. Nie trzeba chyba więcej o tym pisać.
Lecz jeżeli dyskusja ma być istotnie owocna, to jej swoboda nie może być tylko czysto formalna, to znaczy taka, że nie stawia się dyskusji żadnych zewnętrznych formalnych zapór. Musi się ona jeszcze odznaczać innymi istotnymi rysami. Musi przede wszystkim wypływać z rzetelnej wewnętrznej p o t r z e b y wszystkich bioracych w niej udział i być prowadzona przy zachowaniu we w n ę t r z n e j ich swobody. Ta wewnętrzna swoboda rodzi się z absolutnej rzetelnosci myslenia, ze szczerosci wobec samego siebie i z nieustraszonego żadnymi okolicznosciami dażenia do uzyskania wyjasnienia spraw nie wyjasnionych. a nieraz dogmatycznie na wiarę czy w oparciu o autorytet przyjmowanych. Rodzi się ona z potrzeby skontrolowania przyjmowanych twierdzeń czy żywionych przeswiadczeń, w krytycznym, a zarazem nieuprzedzonym dociekaniu.
Lecz swoboda wewnętrzna jest jedynie wtedy rzetelna, jeżeli jest wszechstronna (co zaraz wytłumaczę) i jeżeli pozwala przezwyciężyć wszelkie nasze, na slepo żywione przez nas przywiazania do pewnych idei czy wartosci. Ma być, powiedziałem, wszechstronna, to znaczy, że ma się odnosić nie tylko do cudzych, indywidualnie czy społecznie przyjmowanych twierdzeń, lecz także do twierdzeń w ł a s n y c h
uznanych już za prawdziwe i uzasadnione, czy choćby tylko do żywionych przez nas przeswiadczeń. Jeżeli jestesmy istotnie swobodni wewnętrznie, gotowi jestesmy zawsze i udaje się nam to mniej lub więcej sprawnie zawiesić nasze własne przeswiadczenia, twierdzenia, a nawet umiłowania, by móc przystapić do dyskusji z cała gotowoscia do uznania c u d z e g o pogladu, a nie tylko w tendencji do przeforsowania własnej opinii. Gdzie brak tej gotowosci do odstapienia od własnych twierdzeń i do przyjęcia stanowiska naszego oponenta -dyskusja jest od pierwszej chwili skrępowana i przeprowadzana raczej dla pozoru czy dla zaspokojenia własnej ambicji, a nie w tendencji dojscia w s p ó l n i e z przeciwnikiem teoretycznym do prawdy. Rozstrzygajace znaczenie ma tu zwłaszcza gotowosć do zawieszenia żywionej przez nas dotychczas oceny cudzego stanowiska czy postawy. Bez zawieszenia tej oceny nie jestesmy skłonni wysłuchać rzetelnie cudzej argumentacji ani zrozumieć, dlaczego ktos inny uznaje pewne twierdzenie, które my uważamy za fałszywe, a występuje przeciw temu, które my reprezentujemy. Trafne i wierne zrozumienie cudzej mysli, zanim się dojdzie do ewentualnego jej odrzucenia lub uznania, jest pierwszym warunkiem dyskusji rzetelnej i naprawdę wolnej. Wielka przy tym rolę odgrywa uniezależnienie się od naszych własnych przyzwyczajeń intelektualnych, a przede wszystkim, zwłaszcza gdy chodzi o dyskusje filozoficzne, wyzwolenie się z automatyzmu własnego języka, z własnej aparatury pojęciowej. Jest to bowiem niezbędny wstęp do tego, by podjać próbę i wysiłek (nieraz znaczny) zrozumienia cudzego języka i aparatury pojęciowej. Wielosć języków tzw. narodowych, a zwłaszcza wielosć wyspecjalizowanych języków naukowych poszczególnych grup i szkół filozoficznych i siła nawyknienia do posługiwania się tylko językiem własnym, niechęć do myslenia w dowolnym języku, uniemożliwiajaca odzyskanie swobody wewnętrznej c;złowieka, sprawia, iż wytworzyły się dzis prawdziwe mury między ludzmi i społecznosciami różnych typów (naukowych, artystycznych, kulturalnych, religijnych), mury utrudniajace, jeżeli zgoła nie uniemożliwiajace, porozumienie się w wielu sprawach teoretycznych, a -co gorsza -praktycznych. To, co ma być srodkiem do porozumienia się i do uzyskania zgody na te same twierdzenia, staje się zapora nieraz nie do przebycia. Co więcej, jest nie tylko zapora dla porozumienia się między ludżmi, lecz także dla dotarcia do rzeczywistosci widzianej i ujmowanej językowo przez kogo innego. Toteż trzymanie się z uporem własnego języka, własnego sposobu rozumienia, własnego wartosciowania -to własnie ów brak swobody wewnętrznej, który iluzoryczna czyni wszelka próbę dyskusji
między ludzmi.
Wola zapoznania się niejako w oryginale z cudzym stanowiskiem jest w nauce, a zwłaszcza filozofii, pierwszym warunkiem wyzwolenia się od własnych przesadów i uprzedzeil, ale zarazem jest też pierwszym warunkiem prawa domagania się, by n a s z e stanowisko zostało w równie swobodny sposób zrozumiane i przemyslane, jak prawo do tego ma stanowisko cudze. Dopóki nie ma spełnienia tego warunku, tak długo też nie ma dyskusji swobodnej. Dopóki -innymi słowy -nie ma woli współpracy-na równych prawach i przy równym w y s i ł k u i równej r z e t e l n o s c i -przy zdobywaniu wiedzy czy przy wyzwalaniu się od błędów własnych, dopóty nie ma mowy o zrealizowaniu dyskusji naprawdę wolnej i dopóty wszelka dyskusja nie jest własciwie potrzebna, bo jest tylko pozorna. Gdy wszystkie strony gotowe sa wspólnie rozważać same nie osobiste twierdzenia, gdy nie odgrywa w dyskusji żadnej roli, kto i kiedy je wykrył lub reprezentuje, gdy więc: jestesmy wszyscy wolni, wobec twierdzeń dyskutowanych czy ideałów rozważanych, dopiero wtedy jest sens przystępować do dyskusji.
Potrzeba dyskusji i jej istotna funkcja rodzi się bowiem nie z pragnienia czy żadzy przeforsowania własnego stanowiska w jakiejkolvviek sprawie (choć prawda jest, że wiele dyskusji z tego to powodu bywa wytaczanych), lecz z ograniczonosci i ułomnosci sił twórczych, a w szczególnosci poznawczych, poszczególnego człowieka. Rodzi się też często ze swiadomosci naszej
j e d n o s t r o n n o s c i, jakżeż często nieuchronnej, bo wypływajacej badz to z typu naszych uzdolnień czy sprawnosci, badz też z naszych umiłowań, zamieniajacych ja tak często w
s t r o n n i c z o s ć, w brak swobody wewnętrznej. Przełamywaniu tych ułomnosci ludzkich ma własnie służyć dyskusja, dyskusja będaca szukaniem u innych pomocy, skontrolowania tego, co udało się nam samym uzyskać, i uzupełnienia tym, czego własnym wysiłkiem nie moglismy zdobyć. I w tej to własnie funkcji wzajemnego pomagania sobie, współpracy, dyskusja winna i może uzyskać owa swobodę, której wszyscy winnismy się domagać jako prawa człowieka a zarazem czegos, co dopiero może ja uczynić dyskusja sprawiedliwa.
Roman Ingarden W: Ksiażeczka o człowieku.
Filed under: WYPISY Z LEKTUR NIEOBOWIAZKOWYCH | Tagged: dyskusja |
Skomentuj